poniedziałek, 28 września 2020

lalka

 

Jaka to jest dobra powieść! Jaka smaczna!


*

Najpierw dziwię się, bo inaczej pamiętam z dawnych lat lekturę. Wkurzają mnie wszyscy. A najbardziej dostaje się Wokulskiemu (choć odnajduję pewne idee i przekonania, które jako nastolatka wdrożyłam - z opłakanym sukcesem - w życie, zaś pasmo moich porażek potwierdza tylko, że naśladowanie postaci literackich nie jest najlepszym pomysłem). No więc Wokulski zachowuje się kompletnie bez sensu. „Nie idź tam”, „nie rób tego”, radzę mu strona po stronie, ale on w ogóle nie słucha. Tak na marginesie, uważam tę powieść za opis obsesji i uzależnienia (a zajmują się tym w SLAA: Sex and Love Addicts Anonymous), a nie żadnej miłości. 
Czytam dalej, wkurzam się mniej, nawet empatyzuję z drugoplanowymi postaciami, niekiedy rzucam: „I dobrze wam tak!”. A potem zaczynam im wszystkim współczuć, robi mi się smutno i żal. A najbardziej chyba tego, że zostały mi dwie strony do końca. 


1 komentarz:

  1. Czytam co kilka lat. Zawsze mając nadzieję, że tym razem dobrze się skończy. Poza tym... to Pisarstwo (duże P).

    OdpowiedzUsuń