moje książki





MIŁOŚĆ I INNE DELIRIA



Premiera 3 października 2018, MUZA SA, Warszawa


Fragment książki: To nie brylanty, ale alkohol jest w takich chwilach najlepszym przyjacielem dziewczyny, Lilka jest tego pewna. Otwiera cię na pełnię niezwykłych doznań. Przekonuje, że to będzie coś, czego nie zapomnisz, coś wartego zachodu. Hej, mała, nie bój się, będzie super! Zobacz, jaka jesteś śliczna i sexy. Lekko przepocona, rozciągnięta bielizna i nazbyt wyraziste efekty przekładanej z tygodnia na tydzień depilacji nie mają znaczenia, kto by się tym przejmował w takiej chwili. Zobacz, jak zmysłowo się poruszasz, a twoje lamparcie ruchy podniecają i wabią facetów. Wiedz, że niejeden ma na ciebie chrapkę. Wyczuwają twój potencjał, marzą, żeby się w nim zanurzyć. No, mała, wiesz przecież, że trzeba mieć już to z głowy, chcesz tego, czujesz to mrowienie, czujesz wilgoć, czujesz jak twoje ciało się pręży i woła, pragnie, potrzebuje. Nie odmawiaj mu. Nie bądź okrutna. Nie można tak katować ciała, nie można odmawiać mu podstawowych potrzeb. Słyszysz? To natura woła. Przyzywa cię do pierwotnego, najważniejszego rytuału. Poddaj się temu, wyluzuj, czerp. Nie pożałujesz…



ALKOHOLICZKA




Wydanie drugie, rozszerzone, czerwiec 2018, Kraków, Wydawnictwo WAM




ANTYPORADNIK





Trzecie wydanie, czerwiec 2016, Kraków, Wydawnictwo WAM




ALKOHOLICZKA




Książka wydana w sierpniu 2014 roku, nakładem Wydawnictwa WAM.

Z okładki: 
Diagnoza: choroba alkoholowa - była dla mnie tragedią nie tylko z powodu miłości do alkoholu i przeczuwanej straty. Łączyła się z niewiarygodnym wprost wstydem. Okazałam się tak mała, niegodna, zła, głupia, brudna. Okazałam się wyrzutkiem społecznym, takim nikim, którego można nie szanować. Z definicji można. Alkoholik się nie liczy. Alkoholik jest obrzydliwy. Jest niechciany, niepożądany. A alkoholiczka jest kimś znacznie gorszym.

Alkoholiczka to autobiograficzna opowieść o życiu pod dyktando wstydu i lęku: historia ukrywania swej tożsamości i ciągłych prób schronienia się za różnymi maskami – dzielnej dziewczynki, zbuntowanej nastolatki, cynicznej seksbomby, kobiety agresywnie korzystającej z uroków życia, wreszcie przedsiębiorczej i świetnie sobie radzącej singielki. Jednak, przede wszystkim, to świadectwo odzyskiwania utraconej godności i dająca nadzieję opowieść o tym, że można żyć inaczej. 



ANTYPORADNIK


Z książki: Tracić i rujnować w życiu można dużo i na dowolnym gruncie. Marnować relacje, znajomości, przyjaźnie, miłości. Talenty, możliwości, szanse i okazje. Na różne sposoby. Połowicznie i ostatecznie. W rujnowaniu i traceniu można się wręcz zatracić. Stworzyć z niego sposób na życie. Niekiedy utrata się przydaje. Uwolnieni od ciężaru możemy pójść do przodu, ujrzeć rzeczy w nowym świetle, rozwinąć się. Choć dziwnym trafem znikanie z życiowej orbity właśnie tych największych, najbardziej męczących i rujnujących spokój ducha „ciężarów”, wydaje się najbardziej bolesne, rodzi największy opór. Jakim prawem mi to odbierają! Nie zgadzam się! Nie bardzo przy tym wiadomo, jacy „oni” tak krzywdzą oraz co niby ten brak zgody miałby zmienić, ale opór jest i nikt nie zarzuci, że łatwo się poddajesz.



Drugie wydanie książki oraz e-book.




ANTYPORADNIK

Jak stracić męża, żonę i inne ważne osoby






 Książka wydana w marcu 2013 roku, nakładem Wydawnictwa WAM.

Z okładki: Niektórzy będą wkurzeni. Niestety, nie znam lepszego, a przy tym mniej drastycznego od tragedii, wypadku, nieszczęścia, sposobu, żeby zatrzymać się w tym szalonym biegu i zacząć się zastanawiać nad własnymi przekonaniami i poczynaniami.
Mika Dunin

Stracić męża? Nie tak trudno. Żonę? Też. Dobry kontakt z dziećmi stracić? Czemu nie! Przyjaciółkę? Radość życia i spokój ducha? Jasne! Wszystko da się zrobić. Zaraz, zaraz, to na poważnie? No, nie do końca. Mika Dunin w "Antyporadniku" jest przewrotna aż do bólu. Bo niektóre jej obserwacje i uwagi autentycznie bolą. Albo irytują. I prowokują. Nie chodzi tu jednak o pustą prowokację. Bo ten dowcipnie i z przekorą napisany "poradnik" prowadzi wprost ku refleksji nad życiem, relacjami i wartościami. Refleksji bardzo budującej.



*


Najnowsza książka powstaje w ramach stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. 


*




14 komentarzy:

  1. ...Alkoholiczka... dziś najważniejsza książka w moim życiu...
    ...Alkoholiczkę... dostałam od brata pod choinkę...
    ...Alkoholiczką... pokazał mi swoje życie...
    ...Alkoholiczką... prosił o pomoc...
    i wiedział, że Alkoholiczka pokaże mi wiele o mnie samej
    Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, @baxiab. Właśnie dziś potrzebowałam przypomnienia i potwierdzenia, że to, co robię ma sens.

      Usuń
  2. Hm, twoja książka Alkoholiczka trafila do mnie, w momencie kiedy nie wiedzialam juz co myslec, czuć i ... i jest teraz kolem ratunkowym dla mnie. Jestem wspoluzalezniona, ale pół roku temu powiedzialam glosno NIE i powtarzam dalej. Dziękuję za tę ksiazke. Pozdrawiam ciepło - dorka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem sobie myślę, że współuzależnienie jest dużo bardziej podstępne i wredne niż alkoholizm. Dużo sił duchowych, Dorko. Serdecznie...

      Usuń
  3. Skończyłam czytać Alkoholiczkę w dniu swoich 45 urodzin. Żadna terapia ( było ich kilka) nie dała mi tego, co Twoja książka - celnego, prostego określenia kim jestem. Emocjonalną i mentalną alkoholiczką ( piję rzadko i mało,choć o piciu myślę prawie codziennie. To jedyny obszar w moim życiu, w którym świadomie podejmuję decyzję na nie). Mam 100% osobowość alkoholika. Wieczne udawanie, ukrywanie się, kłamanie, wyrzekanie się siebie, a to wszystko na mocnym gruncie nieodłącznego strachu, że będę odrzucona lub porzucona. Jak alkoholik, ja wszystko wiem o swoich niszczycielskich/destrukcyjnych postawach, tylko nic nie działa. Nigdy nie zadziałało. Jedyne, na co było mnie stać, to życie na "dupościsku". Te, krótkie,okresy kontroli, próby patrzenia na świat nie przez pryzmat "ja", dawały wytchnienie i nadzieję mojemu mężowi, że rozumiem, że będę chciała się zmienić. Chciałam, za każdym razem. Co gorsza, za każdym razem głęboko wierzyłam w prawdziwość moich zapewnień. Nie mogłam pojąć, jak to się stało, że znowu kłamałam i uciekałam. Ból nie do zniesienia, poczucie winy, które dosłownie przygniata. I kolejna mobilizacja - przecież idę na wojnę z samą sobą. Wojna na nic, moje próby na nic. Papiery rozwodowe już są w sądzie. Sama je napisałam i przeciwko sobie. Tak jakbym chciała w ten sposób zadośćuczynić krzywdzie, którą wyrządzam, pokazać, że wiem, po czyjej stronie leży odpowiedzialność za nieudane życie. Dziękuję za tę książkę, pomogła mi zobaczyć siebie, jakiej wiedzieć nie chcę, że moim życiowym problemem jestem ja sama i to, że wszystko, co robię, w co się angażuję, sprowadza się wyłącznie do uzyskania stanu "niebycia" - nic nie czuć. Czucie jest niebezpieczne. Pozdrawiam ciepło. Bożena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Bożeno. Czucie jest niebezpieczne po TAMTEJ stronie, wiem o tym zbyt dobrze. Ale jest jeszcze TA strona. Warto postarać się na nią przedostać. Wiem też, że nie jest łatwo. "Tragedią naszego życia jest to, jak głęboko musimy cierpieć, zanim nauczymy się prostych prawd, według których trzeba żyć" (Anonimowi Alkoholicy wkraczają w dojrzałość).

      Usuń
  4. zaczynam czytać... z pewnością się nie rozczaruję...

    OdpowiedzUsuń
  5. Szanowna Pani, Dziękuję za tę książkę. Właśnie przeczytałam jakieś jej 3/4. Mam 60 lat i wreszcie coś tak ciekawego... Kiedyś na chorobę alkoholową zmarł mój mąż. Dziś mam już inne życie. Mam jednak ciągle w sobie elementy współuzależnienia. O mężu myślę niezwykle ciepło jak i o wszystkich alkoholikach. Podziwiam każdego, kto z choroby wyjdzie. Pani książka jest niezwykła, bardzo dociekliwa i staranna. Dzięki niej lepiej rozumiem siebie i mojego zmarłego męża. Mniej Go winię. Niech Pani pisze. Ma Pani wielki talent. Alkoholików i nieszczęśliwych jest bez liku. Pani postawa pozwala mieć nadzieję, żeby nie grzebać w przeszłości i przepracować siebie, przyjrzeć się sobie i wyciągnąć wnioski - iść przez życie uśmiechniętym pomimo trudów. Trudy ma każdy nie tylko alkoholik. Daje Pani też wskazówki dla DDA. Książkę dam więc do przeczytania córkom. Na pewno będę czytać wszystkie Pani dzieła o ile powstaną, więc niech powstaną :)! Antyporadnik zamawiam ! Dobrego dnia i wytrwałości w dążeniu do postawionych sobie celów i sukcesów we wszystkich możliwych do pogodzenia kategoriach z uwzględnieniem tego co jest w życiu najważniejsze ! PS. Czytam zaraz pozostałe ćwiartkę Pani książki - jedynym tchem i aż żałuję, że nie powoli :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja dziękuję za te słowa i pokłady otuchy, które (choć może nie intencjonalne) pozwolę sobie z nich zaczerpnąć – właśnie na rzecz tych jeszcze nie powstałych i już prawie wyklutych dzieł/tworów/wytworów.
      Przyznam, że to dla mnie dość niespotykane podejście – myśleć, jako osoba współuzależniona, mająca za sobą i w sobie historię życia z alkoholikiem, ciepło o nim i o alkoholikach w ogóle.
      Przesyłam serdeczności

      Usuń
  6. Pani Miko,na którymś postów przedstawia Pani książki,różne w raz z Pani że tak powiem zachętą jak bardzo warta dana książka jest przeczytania.Proszę o pomoc w znalezieniu tego postu pod jakim tytułem szukać.Była tam książka min Woydyłło i wiele innych.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tekst, w którym jest o książkach i Ewie Woydyłło to na przykład ten:
      http://mikadunin.blogspot.com/2013/09/108-niby-przypadkowe-lektury.html
      Ale jeśli było tam wiele książek, to może na blogu Pelagii? http://pelagiam.blogspot.com/p/inspiracje.html
      Pozdrawiam

      Usuń
  7. Jakbym czytała o sobie,swoich emocjach,zachowaniach,myślach.
    Książka "Alkoholiczka "wpadła mi w ręce przypadkiem.Napisałam przypadkiem? Hm... Coraz częściej przekonuje się o tym ,że ich zwyczajnie nie ma.Byłam w trakcie " podejścia" do kroku czwartego.Stanełam... nie wiedząc dlaczego.Byc moze dlatego ,ze pół roku temu przy tym kroku musialam przekonac sie o swojej bezsilnosci wobec alkoholu jeszcze raz (mam nadzieje że juz ostatni).Tłumaczyłam tez sobie,że czekam na odpowiedni czas.Być może jednak chodziło o strach pomieszany z perfekcjonizmem.Wtedy zaczęłam czytać Pani książkę.Pochłonęłam ją dosłownie.
    Dziękuję Pani Miko za Pani pracę i odwagę napisania tej książki.
    Pomogło mi to postawić kolejny krok.Przyznaje się ,pozazdroscilam (w dobrym tego slowa znaczeniu,o ile mozna mieć zdrową zazdrość haha).I zachciało mi się chcieć iść dalej.
    Teraz wkrecilam się w czytanie Pani bloga(bo aż chce sie czytać) i w planach mam zakup pozostałych Pani książek jak tylko będę w Polsce.Niestety muszę też poczekać cierpliwie na film "Zabawa zabawa",tu gdzie jestem odbyła się chyba jedna projekcja,a szkoda.
    Pozdrawiam serdecznie i dziękuję raz jeszcze za to co Pani robi.






    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że "Alkoholiczka" się przydała. Dziękuję za te słowa i życzę, żeby ciągle się chciało.
      Serdeczności.

      Usuń