poniedziałek, 20 stycznia 2014

spokój, cisza, bezruch

Lubię cmentarze, jakkolwiek pretensjonalnie to brzmi. W dużym, nastawionym na rozrost i zysk mieście stary cmentarz wydaje się jedynym miejscem nie do ruszenia, nie do przesunięcia, nie do sprzedania. Kiedyś budowane na obrzeżach ludzkich skupisk, dziś leżą niemal w ich centrum. Dla kogoś takiego jak ja są lepsze niż pełen ludzi, dzieci i psów park. Spokój, cisza, bezruch. A jeśli do tego spadnie śnieg, otuli wytłumiającą pośpiech i pożądanie przedmiotów warstwą, to już w ogóle mam raj. Tam lubię być. Jakby się zastanowić – a właśnie to robię – to właściwie dość smutne, że muszę celowo szukać wyciszenia, że muszę za tym chodzić. Dość desperackie, że szukam właśnie w takich miejscach. Fantastyczne, że w ogóle znajduję. 

1 komentarz:

  1. Poza tym… cmentarze są bezpieczne. W ostatnim tysiącleciu żaden zmarły nie wyrządził nikomu większej krzywdy, niż każdy z nas, każdego dnia, tak zwanym bliskim.

    OdpowiedzUsuń