Turystyczne must see Wiednia – Stephansdom. Wchodzimy, must see to must see. Gotyk robi swoje, mimo obecności turystów (nie, nie, ja nie jestem turystką, nawet jeśli jestem, to przecież nie taką…). Światło. Zapach. Dźwięk. Mój przewodnik pyta, czy lubię zwiedzać kościoły. Przed oczami staje mi pierwsza włoska podróż: kościoły, bazyliki, katedry, kościoły. I kościoły. Mój zrezygnowany syn, który ratował się zawodami wrestlingu oglądanymi w hotelowym telewizorze albo lekturą Tyrmanda w namiocie (!), czego wtedy nie byłam w stanie pojąć, a dziś rozumiem aż nadto i trochę się wstydzę (na szczęście wypracował skuteczne mechanizmy obronne przed pomysłami matki i wspomina tamte wakacje z pogodą). Ale też rozumiem, że w tamtym czasie i tamtych okolicznościach te kościoły ratowały mi życie. Były jedynymi miejscami, w których czułam się bezpiecznie. Ich liczba wskazywała na rozmiar mojego poczucia zagubienia, pokazywała jak bardzo bezpieczeństwa potrzebowałam, to znaczy, jak bardzo się bałam, choć nie umiałam nawet tego strachu zidentyfikować.
Prawdopodobnie właśnie podczas tamtego lata wyczerpałam limit zwiedzania obiektów sakralnych. No, chyba że to absolutne must see…
Patrząc na kamienno-fruwającą instalację, przypomniałam sobie również moje katolickie fascynacje. Niezwykle intensywne, wewnętrznie skontrastowane, pełne euforii i rozpaczy. Zdecydowanie nie mogę nazwać tego czasu nudnym. Ani odciąć się od niego jak od nocy błędów i wypaczeń. Prawda jest taka, że w tamtym czasie doznałam wielu olśnień, radosnych odkryć i poczuć. Nawet jeśli skończyło się to lekkim szaleństwem i kompletną katastrofą.
Wygląda... bajecznie i bajkowo. I zupełnie niekościelnie. :-) Też bym chciał.
OdpowiedzUsuńprawda?
UsuńStephansdom - to zapewne katedra świętego Stefana? Czy coś pomyliłem?
OdpowiedzUsuńDokładnie tak.
UsuńW Katedrze św. Szczepana w Wiedniu nie jest to chyba ekspozycja stała, bo ja tego nie pamiętam. :-(
OdpowiedzUsuńŚw. Stefan. Reszta się zgadza – wystawa czasowa.
UsuńMnie w budowlance uczyli, że Szczepan, ale to za komuny było, więc... :-)
Usuńhttps://pl.wikipedia.org/wiki/Katedra_św._Szczepana_w_Wiedniu
No dobrze, niech będzie: Szczepan to Stefan (dziwni są ci Węgrzy)…
UsuńCzesi też dziwni - u nich kwiecień to maj. :-)
UsuńNiezwykle klimatyczne zdjęcia. Gratuluję spostrzegawczości i zmysłu estetycznego.
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńNiechcący kliknęłam w obrazek i dopiero odkryłam, że tu jest twój drugi blog! Nie mogłabyś jakoś tego wyraźniej zaznaczyć na głównej stronie? Pewnie nie tylko ja go nie widziałam. Teraz się cieszę, bo mam wiele świetnych rzeczy do przeczytania.
OdpowiedzUsuńA może to ma być niespodzianka? :-)
UsuńCiekawe - do głębszego zastanowienia. Dziękuję.
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńOstatnie zdania Twojego wpisu skłaniają mnie do rozmyśleń, że może to wszystko, co można dostać w kościele i dzięki niemu.
OdpowiedzUsuń