W tym życiu nic, co może być osiągnięte bez przezwyciężania samego siebie, nie jest tak naprawdę warte posiadania.
John Main, Ścieżka medytacji
Łatwiej by było zostawić suchy cytat. Nie mierzyć się z interpretacją. Nie musieć wyjaśniać, dlaczego właśnie to zdanie. Ale czy pożyteczniej?
Całe moje dotychczasowe życie potwierdza jego prawdziwość. Nawet jeśli dostawałam pewne okazje od losu w prezencie, nawet jeśli pewne drzwi stawały przede mną otworem, nawet jeśli nie musiałam ich wyważać, to przejście przez nie, przyjęcie daru, wymagało pracy. A praca dla mnie zawsze oznacza przekraczanie samej siebie. Nie wiem czy to dziedzictwo przodków, czy moje osobiste ograniczenie, ale wszelki wysiłek mnie przygnębia. I tak, niestety, mam. Ale na szczęście już potrafię – mimo ogromnej niechęci – owo przygnębienie odłożyć na bok i wziąć się do pracy. Coraz częściej traktuję ją jako inwestycję, i to pomaga. Niekiedy nawet daje satysfakcję.
"Pierwsze kroki stawiamy wbrew sobie" - jakąż nadzieję to daje! Szkoda tylko, że tych kroków, niech będzie, że i pierwszych, do postawienia wbrew sobie będzie 74578962315748547856932145.
OdpowiedzUsuńCzy to wiarygodne dane? ;-)
UsuńMam takie dni, że wszystkie kroki muszę postawić wbrew sobie. Mijają. Nadchodzą takie, że tylko parę stawiam sobie wbrew. I może warto też zadać pytanie: której sobie? :-)